porady rowerowe
Jeżdżąc w dłuższe czy krótsze trasy rowerem ważne jest, aby znać kilka podstawowych wskazówek, które pozwolą dobrze zakonserwować i podreperować swój rower, zwiększyć komfort jazdy czy też bezpieczniej poruszać się w ruchu drogowym.
Rower w okresie jesienno-zimowym
Ze względu na to, że jesteśmy świeżo po późno-jesiennym wypadzie do Szklarskiej Poręby wraz z naszymi rowerami górskimi, pierwsza kwestia w tym dziale będzie dotyczyła przede wszystkim ubioru rowerowego w okresie zimowo jesiennym. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że jest to najważniejszy aspekt jeśli chodzi o komfort jazdy o tej porze roku. Niewłaściwe przygotowanie może pokrzyżować wszystkie plany i odebrać całą przyjemność z jazdy. Na wstępie warto zaznaczyć, że nawet będąc odpowiednio ubranym dobrze jest tak zaplanować trasę, żeby unikać długotrwałych zjazdów. Przy prędkościach rozwijanych przy jeździe „z górki” w błyskawicznym tempie schładzamy swoje ciało. Pamiętajmy bowiem, że jadąc na rowerze w zimie ciągle mamy do czynienia z wiatrem, a o tej porze roku wiatr jest szczególnie dotkliwy i potrafi wywiać całe nasze ciepło.
We wszelkich poradach w tym temacie słynne „ubierz się na cebulkę” każą traktować z umiarem i ubrać tyle warstw, aby na początku jazdy odczuwać chłód. Oczywiście jest to trafna uwaga przy jeździe po płaskim terenie, wtedy nasze ciało jest w ciągłym ruchu i łatwo jest utrzymać komfort termalny, my jednak zakładamy jazdę po górach, gdzie elementem, na który trzeba zwrócić szczególną uwagę, są zjazdy. Dlatego warto zróżnicować trasę i w każdy zjazd wpleść jak najwięcej odcinków zmuszających do pedałowania pod górę. My, chcąc się dostosować do tej zasady podczas pobytu w Szklarskiej Porębie, drogę z Jakuszyc do Piechowic pokonaliśmy bardzo naokoło, skręcając co rusz w jakieś podrzędne strome uliczki, byleby tylko trochę się rozgrzać. Mamy nadzieję, że tym krótkim tekstem przyczynimy się do utwierdzenia was w przekonaniu, że jeździć na rowerze można cały rok i przy odpowiednim przygotowaniu nie warto rezygnować z jazdy nawet przy minusowych temperaturach.- Głowa, dłonie i stopy
Jeśli chodzi o strój to należy pamiętać, że najbardziej newralgicznymi częściami ciała, które niezwykle szybko się wychładzają są: głowa, dłonie oraz stopy. To miejsca, o które trzeba szczególnie zadbać, również dlatego, że tutaj stykają się poszczególne części garderoby, a wszelkie niezabezpieczone szczeliny mogą nam bardzo uprzykrzyć życie. I tak, jeśli chodzi np. o głowę, warto pod czapką zaopatrzyć się w kominiarkę, która po wsunięciu pod kołnierz bluzy będzie nam szczelnie chronić szyję. Na kominiarkę można nałożyć jeszcze szalik (np. taki komin polarowy lub też bardzo popularny tzw. Buff, dla wygody raczej unikać wiązanych). Wiadomo, że im więcej warstw tym więcej ciepła zgromadzimy na dłużej, jednak w przypadku dłoni ta zasada wiąże się z pewnymi ograniczeniami. Warstwy nie mogą bowiem powodować takiego usztywnienia rąk, że nie będziemy w stanie swobodnie ich zacisnąć na kierownicy. Jedna dodatkowa warstwa pod dobrymi rękawiczkami powinna wystarczyć, musi być oczywiście odpowiednio cienka, aby się zmieściła. W sklepach sportowych są dostępne właśnie takie cienkie rękawiczki „pod spód”, którymi dodatkowo bardzo łatwo obsługuje się Smart Phone’a. Tutaj także, w imię zasady o uszczelnieniu wszelkich zakamarków, trzeba pamiętać o ściągaczach w rękawach kurtki/bluzy, tak aby zimne powietrze nie dostawało się pod rękaw. Jeśli chodzi o stopy, tutaj oczywiście podstawą jest długa skarpeta, ale i także specjalny pokrowiec na buty. „Gołe” buty to w zimie niestety niewystarczająca ochrona. Błędem jest ubieranie dwóch par grubych skarpet do letnich butów, gdyż taki zabiega wcale nie zapewni nam ciepła. Stopa będzie miała utrudnione krążenie krwi, palce nie będą miały miejsca na poruszanie się więc będzie nam po prostu zimno. Zarówno ręce w rękawiczkach jak i nogi w butach powinny mieć nieco luzu. Wskazane są dłuższe palce w rękawiczkach i niezbyt ciasne buty. Dodatkowo rozsądek nakazuje regularnie poruszać wszystkimi palcami podczas jazdy. I to od samego początku.
- Reszta ciała
Tułów to ubiór na tak zwaną „cebulkę”. Liczy się raczej ilość warstw, a nie ich grubość, ponieważ to nie materiał nas chroni przed zimnem, ale warstwa powietrza znajdująca się pomiędzy poszczególnymi warstwami. Zbawienna i skuteczna jest oczywiście, niezwykle teraz popularna, bielizna termiczna z długimi rękawami i nogawkami jako warstwa bazowa (wewnętrzna, przylegająca bezpośrednio do ciała). Następnie nakładamy warstwę środkową izolującą ciepło a na koniec zewnętrzną chroniącą od czynników atmosferycznych. Ten zestaw można potraktować jako podstawę. Dodatkowo pamiętajmy, aby ubrać się tak, aby strój nie krępował nam ruchów. Na koniec zostaje nam jeszcze jedna nieokryta część ciała, a mianowicie twarz. Tutaj już pozostaje nam jedynie gruba warstwa tłustego kremu.