Aktywne spędzanie czasu w górach to nie tylko spalanie kalorii, trzeba je przecież także uzupełnić. Każdy nasz pobyt w Czechach lub choćby w pobliżu granicy czeskiej kończy się zakupami spożywczymi czy to w supermarkecie w większym miasteczku czy też w małym sklepie na granicy (gdzie nie trzeba się obawiać, że zabraknie koron bo wszędzie można płacić złotówkami). Przedstawiamy Wam naszą Top Listę czeskich produktów. Okazuje się, że wiele z tych produktów jest dostępnych także w Polsce, nawet jeśli nie znajdziemy ich w lokalnych sklepikach to bez trudu kupimy w sklepie internetowym co tylko dusza zapragnie. My jednak zakupy w Czechach traktujemy jak rytuał, którego nic nie jest w stanie zastąpić.
1. Czekolada Studentska – absolutna klasyka. Czekolada nie należy do najtańszych, bo po przeliczeniu kosztuje około 8 zł. To z pewnością jedna z najszczodrzej wypełnionych dodatkami czekolad i z tego wynika jej niepowtarzalność. Klasyczne wersje czekolady to bakalie w deserowej, mlecznej lub białej czekoladzie, a dodatkowo można znaleźć edycje limitowane np. z malinami, ananasem, gruszką lub o smaku grzanego wina z jabłkiem. Podsumowując, to obowiązkowa pozycja na liście zakupów.
2. Lentilky – czekoladowe draże w chrupiącej skorupce. Nie ma co się rozdrabniać na małe opakowania tylko od razu brać wielką tubę z napisem MEGA. Sposób podania i dawkowanie: przyłożyć tubę do ust, przechylić i wypełnić jamę ustną po brzegi, poczekać aż czekolada zacznie się rozpuszczać.
3. Preso Caj – to aromatyczny koncentrat herbaciany, idealny zarówno jako dodatek do herbaty, jak i do rozcieńczania z ciepłą lub zimną wodą. Cudowne jest, że ten produkt się w ogóle nie zmienia. Wygląda i smakuje dokładnie tak samo jak ponad 20 lat temu, gdy dziadek go przywoził wracając z pracy z fabryki Skody. Koncentrat jest oczywiście bezalkoholowy, ale jakby ktoś miał ochotę na herbatę z tzw. prądem to bardzo podobny zapach i smak uzyska dodając do napoju oryginalny Rum Tuzemsky (Tuzemak).
4. Kofola – bezalkoholowy napój gazowany, główny konkurent Coca-Coli i Pepsi w Czechach i na Słowacji. To, co jednak wyróżnia Kofolę od podobnych napojów to intensywny smak lukrecji i ziół oraz możliwość picia jej także na ciepło. Mimo, że firma Kofola jest obecna na polskim rynku, jej flagowy produkt nie jest niestety dostępny w polskich sklepach. Oprócz wersji Original dostępne są także smaki: cytrynowe, cynamonowe, wiśniowe, waniliowe, z dodatkiem mięty pieprzowej oraz bez cukru.
5. Bananki (Orion) – czyli galaretki bananowe oblane mleczną czekoladą w formie batonika, na półkach sklepowych widzieliśmy także galaretki truskawkowe i ananasowe.
6. Peprmintky (Orion) – idealne połączenie smaków, czyli miętowe pastylki w gorzkiej czekoladzie, nadzienie jest delikatne o smaku słodkiej mięty. Przyznajcie, że nazwa jest urocza.
7. Musztarda Horcice / Tatarska omacka – żeby nie było, że jemy same słodycze. Oryginalne czeskie dodatki do dań. Jak już sos tatarski znajdzie się w lodówce to dodajemy go do każdego posiłku. A jeśli musztarda to tylko ta w białym, plastikowym opakowaniu.
8. Knedliky – do wyboru mamy houskove (na bazie bułki) lub ziemniaczane, w postaci już uformowanej przypominającej bułkę paryską albo w formie proszku, do którego wystarczy dodać wody i ukształtować samemu. W obu przypadkach kolejnym etapem jest podzielenie wałka na ok. 1,5 cm plastry i odgrzanie ich na parze, najlepiej smakują z gulaszem.
9. Lázeňské oplatky (Kolonada) – to okrągłe, przekładane różnymi kremami andruty, np. migdałowe, ajerkoniakowe, waniliowe, orzechowe, czekoladowe, cynamonowe, nugatowe czy cytrynowe.
10. Draże Rum-Kokos (Casali) – producent jest co prawda austriacki, jednak kiedy w Polsce nie były jeszcze dostępne to przywoziliśmy je właśnie z Czech i z tym krajem nam się kojarzą. Z grubej warstwy mocno mlecznej czekolady, wyłożonej wewnątrz cienką cukrową osłonką wydostaje się płynne, wyraźnie rumowe nadzienie.
11. Czekolada Orion – to, za co najbardziej lubimy tą czekoladę to oryginalne smaki, m.in.: z nadzieniem z orzecha włoskiego, z orzechami i karmelem, z borówką, z karmelizowanymi migdałami, straciatella, z czarną porzeczką w waniliowym kremie, jogurtowa z morelami, chyba przyznacie że już od samego czytania leci ślinka.
12. Pistacje – w samym smaku oczywiście nie ma różnicy w porównaniu do tych, które znajdziemy w polskich sklepach, jest natomiast zauważalna różnica w cenie. Zawsze wracamy z co najmniej kilogramową paką.
13. Tatra Pikao – słodzone mleko w tubce, oczywiście nie jako jakiś tam dodatek do kawy, tylko do wciągnięcia prosto z tubki.